Kontynuujemy zwiedzanie atrakcji Lanzarote przemieszczając się tym razem w stronę centrum wyspy. Miejsca, które będziemy opisywać w tym wpisie znajdują się w pasie, który wyznacza linia przeciągnięta od Arrecife na południu do La Santa na północy 🙂 . Atrakcji jest tu sporo – zwiedzimy m.in. aktualną oraz dawną stolicę, najstarszy zamek na wyspie oraz przyjrzymy się trochę bliżej dziełom Cesara Manrique .

Arrecife

Wspomniane wcześniej Arrecife sprawuje funkcję stolicy od roku 1852. Nazwa miasta wywodzi się od wulkanicznych raf, które występują tam wzdłuż wybrzeża. Zdecydowaliśmy się, aby Arrecife było naszą bazę noclegową, co okazało się bardzo dobrym wyborem. Centralne położenie sprawia, że jest stamtąd relatywnie blisko do wszystkich atrakcji wyspy. Pod względem architektonicznym jest to tymczasem najbardziej różnorodne miasto na Lanzarote. Wytyczne sugerowane przez Cesara Manrique nie zostały tutaj aż tak mocno wzięte pod uwagę – czy to dobrze czy źle to już możecie ocenić sami. W mieście zlokalizowany jest jedyny wieżowiec na wyspie – znajduje się tam hotel. Trzeba przyznać, że wśród raczej niskiej zabudowy wygląda on tam raczej obco 😉 .

W stolicy znajduje się kilka miejsc wartych odwiedzenia. My zaglądaliśmy głównie w okolice El Charco de San Ginés (w skrócie El Charco 😉 ), czyli niewielkiego jeziorka wypełnionego oceaniczną wodą i połączonego z oceanem krótkim kanałem. Jest to miejsce bardzo popularne zarówno wśród turystów jak i mieszkańców Arrecife – znajduje się tu bardzo duża ilość restauracji i barów, w których życie tętni do późnych godzin nocnych. Na El Charco zacumowanych jest także sporo niewielkich łódek, dzięki czemu jest to miejsce bardzo fotogeniczne 🙂 . Klimat jest tutaj naprawdę niesamowity i warto tu wpaść zarówno w ciągu dnia jak i po zmroku, kiedy woda i cumujące łódki są oświetlane przez okoliczne lokale.

Urokliwe El Charco w Arrecife za dnia... — Urokliwe El Charco w Arrecife za dnia…

Wstyd przyznać, ale samo historyczne centrum Arrecife “za dnia” odwiedziliśmy dopiero w dzień wylotu 😉 . Warto przespacerować się tam głównym deptakiem Calle Leon y Castillo. Znajdziecie tam kilka ciekawych architektonicznie budynków jak La Casa Amarilla, w którym organizuje się m.in. wystawy. My mając ograniczony czas zamiast wystawy wybraliśmy jednak gorącą czekoladę z churrosami w pobliskiej knajpce 😉 . Niedaleko Calle Leon y Castillo przy urokliwym (choć okupowanym przez bezdomnych) Plaza de las Palmas znajduje się kościół de San Ginés. Wielokrotnie przebudowywany w XVIII i XIX wieku stoi on w miejscu pierwszej w mieście kapliczki z 1574 roku.

Nabrzeże starego miasta Arrecife / La Casa Amarilla

Castillo de San Gabriel

W Arrecife znajdziecie również dwa zamki. Pierwszy – Castillo de San Gabriel – zlokalizowany jest praktycznie w okolicy centrum miasta na niewielkiej wysepce Islote de Quemado. Połączona jest ona ze stałym lądem za pomocą dwóch mostów, na które natraficie wychodząc w stronę oceanu prosto ze wspomnianego deptaku Leon y Castillo. Oryginalny zamek wybudowany został w 1573 roku z drewna. Obecna kamienna konstrukcja pochodzi z wieku XVII. W zamku znajduje się siedziba muzeum miejskiego Arrecife.

Castillo San Jose

Drugi, pochodzący z XVIII wieku zamek San Jose, znajduje się już na obrzeżach miasta w okolicach portu. W latach 70-tych z inicjatywy Cesara Manrique’a zostało w nim utworzone Międzynarodowe Muzeum Sztuki Współczesnej. Muzeum zwiedziliśmy głównie, aby poznać architekturę samej budowli – fanami sztuki nowoczesnej niestety nie jesteśmy (choć instalacja z końmi wynurzającymi się z oceanu w pobliżu zamku robiła wrażenie 😉 ). Na dolnych kondygnacjach zlokalizowana jest restauracja z naprawdę ciekawym widokiem.

Wrak statku Telamon

Kiedy już dotarliście do zamku San Jose, warto udać się jeszcze ok. 1 km na zachód na drugą stronę portu. Znajduje się tam bardzo ciekawa “atrakcja turystyczna” jaką jest wrak statku Telamon. Zbudowany w 1954 w Wielkiej Brytanii jako Temple Hall zmieniał w ciągu lat kilkukrotnie właścicieli oraz swoją nazwę. Nazwę Telamon uzyskał w 1977 roku kupiony przez greckiego armatora. Statek został uszkodzony w 1981 w okolicach Lanzarote podczas silnego sztormu. Aby nie dopuścić do zablokowania portu przez tonący statek, został on skierowany do zatoki znajdującej się za portem. Tam też spoczywa do dnia dzisiejszego 🙂 . Obecnie na powierzchni znajduje się jedynie tylna część całej jednostki ale i tak widok robi wrażenie. Niesamowite jak natura systematycznie, powoli “zżera” pozostałości Telamona 🙂 .

Plażowanie w okolicach Arrecife

Jako, że nie tylko zwiedzaniem człowiek żyje to warto wspomnieć także o plażach w samym Arrecife jak i okolicach. W mieście do dyspozycji mamy niewielką, ale ładną plażę Playa del Reducto. Nie lubiący nudy mogą także poplażować na pobliskiej Playa Honda. Dzięki bliskości lotniska z tej plaży będziecie mieli świetny widok na startujące i lądujące samoloty 🙂 . W okolicy znajdziecie również popularne Playa Matagorda i Playa de loc Pocillos. Niedaleko (ok. 15 km) od Arrecife znajduje się turystyczna miejscowość Puerto del Carmen z bardzo dobrze rozbudowaną bazą noclegową oraz gastronomiczną (dla osób stawiających na wypoczynek 😉 ).

Teguise

Przesuniemy się teraz kilkanaście kilometrów na północ do pierwszej, historycznej stolicy wyspy – Teguise. Obecnie (przynajmniej podczas naszej wizyty) wydawało się być ono bardzo sennym miasteczkiem, ale być może to efekt niskiego sezonu 😉 . Faktem jednak jest, że Teguise ze swoją niską, zabytkową zabudową ma w sobie bardzo wiele uroku. Po przybyciu do Teguise proponujemy zaparkować na Plaza Gral. Franco, gdzie znajduje się niewielki parking i skąd bardzo blisko piechotą do głównych atrakcji. Głównym placem miasta jest Plaza de la Constitucion z kościołem pw. Matki Boskiej z Gwadelupy.

Teguise / Kościół pw. Matki Boskiej z Gwadelupy

Połączenie kolorowych (czarnych i czerwonych) cegieł świetnie kontrastuje z bielą tego budynku. Wokół kościoła znajdują się liczne sklepiki, kawiarnie oraz restauracje (poza sezonem niestety spora część jest nieczynna). My znaleźliśmy jedną z czynnych (i bardzo lokalnie wyglądających 😉 ) i udaliśmy się na urodzinowe ciasto i kawę (pierwsze urodziny Agnieszki bez śniegu i mrozu 😉 ). Przy Plaza de la Constitucion warto również zwiedzić Dom-Pałac Muzeum Spinola, które jest interesującym przykładem XVIII w. architektury. Dawniej mieściła się tam rezydencja gubernatora, a obecnie pełni on funkcję muzeum. Podziwiać możemy tam kolekcję timpli czy malutkich gitar (podobnych do ukulele), które wyrabiane są na Wyspach Kanaryjskich.

Wnętrze kościoła pw. Matki Boskiej z Gwadelupy

Tradycja wspólnego muzykowania przy pomocy tych instrumentów jest bardzo długa, ale i wciąż żywa. W Arrecife w knajpce przy El Charco natknęliśmy się na grających na timplach i śpiewających młodych ludzi 🙂 . Oprócz instrumentów w muzeum możemy podziwiać salony, jadalnię, sypialnię, małą kapliczkę oraz rekonstrukcję warsztatu rzemieślnika wyrabiającego timple. Jeśli zastanawiacie się czy warto ten obiekt zwiedzić to my podpowiadamy, że tak 🙂 . W mieście znajdują się również dwa klasztory – San Domingo i San Francisco. Warto rzucić na nie okiem spacerując po uroczych uliczkach Teguise 🙂 .

Replika pracowni rzemieślnika wytwarzającego timple

Fragmenty wystaw w Casa Museo Palacio Spínola

Castillo Santa Barbara

Podczas wizyty w Teguise na pewno rzuci się Wam w oczy budowla posadowiona na szczycie pobliskiego wulkanu. Jest to najstarszy (wybudowany w 1312 roku) zamek na wyspie – Castillo Santa Barbara. Jego umiejscowienie nie jest przypadkowe. Ten punkt obserwacyjny był idealny, aby w porę zobaczyć zbliżających się do wyspy piratów, którzy często atakowali te rejony. Dla leniwych napiszemy, że aby dostać się do zamku nie trzeba się wspinać na wulkan 😉 – asfaltowa droga prowadzi wprost pod same wrota zamku i można tam bez problemu podjechać samochodem. Aktualnie mieści się tam muzeum piractwa 🙂 .

Castillo Santa Barbara widziana od strony krateru

Nie ma co ukrywać, że muzeum to jest nastawione głównie na najmłodszych odwiedzających, ale nawet jeśli nie macie ze sobą dzieci to część wystaw na pewno będzie dla Was interesująca. Sam zamek nie wydaje się zbyt duży, jednak po wejściu zaczynają się liczne korytarze prowadzące do coraz to nowych pomieszczeń. Wystawy składają się m.in. z opowieści dotyczących najazdów piratów na wyspę (głównie w formie komiksowej), zobaczyć można modele statków oraz replikę kajuty. Możliwe jest także wyjście na dach zamku i podziwianie otaczających nas krajobrazów i panoramy Teguise (nam zajęło to niewiele czasu, bo silny wiatr dość szybko przegonił nas z powrotem do wnętrza 😉 ).

Fundación César Manrique

Czas zająć się atrakcjami związanymi z osobą Cesara Manrique (choć tak naprawdę to chyba wszystko jest tu z nim związane 😉 ). Będąc na Lanzarote nie można odmówić sobie wizyty w siedzibie fundacji jego imienia. Znajduje się ona w jednym z jego domów w wiosce Tahiche (drugi jego dom znajduje się w miejscowości Haria). Dom zbudowany jest na granicy pola lawy i zgodnie z wizją Manrique wykorzystuje w pełni naturalne ukształtowanie terenu łącząc architekturę z naturą. W domu mieści się wystawa prac artysty oraz innych twórców z nurtu sztuki współczesnej (m.in. Pabla Picassa). Będziemy też mieli możliwość zobaczenia szkiców i projektów jego dzieł, które na żywo oglądać można na Lanzarote i sąsiednich wyspach. Na miejscu wyświetlane są również filmy przybliżające nam postać Manrique’a oraz jego życie i cele.

Wejście do siedziby fundacji im. Cesara Manrique

Sztuka nowoczesna przeplata się płynnie z naturą

Lagomar

Nas jednak bardziej zainteresowała inna posiadłość, której pomysł pojawił się w głowie Manrique’a a która zaprojektowana została przez innego lokalnego artystę – Jesusa Soto. Już samo umiejscowienie posiadłości wydaje się niezwykłe – dom wyrasta jakby bezpośrednio ze skał. Część pomieszczeń wykuta i zaaranżowana jest właśnie w ich wnętrzu. Centrum domu to oczywiście basen z lazurowo niebieską wodą :). To stąd rozchodzą się liczne tunele, przejścia, zakamarki (można dostać od tego zawrotów głowy 😉 ) i pomieszczenia. Wszędzie towarzyszy nam przyroda w postaci pięknych krzewów, kwiatów i kaktusów. Posiadłość Lagomar nazywana jest także często domem Omara Sharifa. Zakupił on ten dom podczas kręcenia na Lanzarote jednego z filmów i według historii cieszył się nim tylko jeden dzień. Następnego przegrał go grając w karty z poprzednim właścicielem 😉 .

Dziedziniec Lagomar / Przejście pomiędzy dziedzińcami :) — Dziedziniec Lagomar / Przejście pomiędzy dziedzińcami 🙂

Museo Agricola El Patio

Pozostawmy na razie sztukę Cesara Manrique za sobą i wyruszmy dalej na północ w kierunku miejscowości Tiagua. Znajduje się tam ciekawa atrakcja dla całej rodziny – Museo Agricola El Patio. Jest to muzeum rolnictwa działające od 1994 roku w dawnym gospodarstwie. Wcześniej było ono dzierżawione przez rolników, którzy stracili swoje ziemie podczas wulkanicznych erupcji. Zwiedzanie rozpoczyna się od części muzealnej: domu mieszkalnego, winiarni i kapliczki. Mamy szansę zobaczyć tam jak toczyło się codzienne życie i prace na wsi.

Zabytkowe pomieszczenia w Museo Agricola El Patio

Gospodarska fauna i flora ;) — Gospodarska fauna i flora 😉

Za gospodarstwem ciągną się pola uprawne. Na terenie znajduje się też zagroda ze zwierzętami, gdzie między kozami leży majestatyczny wielbłąd 😉 . Wszędzie biegają luzem różnego rodzaju kury i koguty 😉 . W drugiej części gospodarstwa znajdują się stare młyny oraz sklepo-kawiarnia, w której możemy spróbować lokalnego wina oraz kanapek z dżemem kaktusowym, serkiem i mojo verde. Przy ładnej pogodzie spacer po terenie muzeum jest bardzo przyjemny i relaksujący zwłaszcza, że wszędzie rośnie bardzo dużo ciekawej roślinności.

Fragmenty wystaw w Museo Agricola El Patio

Kawiarnio-sklepik gdzie możemy dokonać degustacji lokalnych produktów :) — Kawiarnio-sklepik, gdzie możemy dokonać degustacji lokalnych produktów 🙂

La Santa

Dzisiejszy wpis zakończymy w położonej na północno-zachodnim wybrzeżu osadzie La Santa. Ta niewielka miejscowość słynie głównie jako miejsce ulubione przez sportowców, a zwłaszcza surferów. Zatoka pomiędzy stałym lądem a niewielką wysepką La Isleta jest miejscem występowania silnych prądów i dużych fal. Wzdłuż kamienistej plaży zbudowane są kamienne kręgi wraz z kamiennymi siedziskami. Tak osłoniętym od silnego wiatru można spokojnie łapać promienie słoneczne i relaksować się widokiem surferów polujących na fale 🙂 . W samym La Santa znajduje się jeszcze niewielki, ale urokliwy port z kutrami stacjonującymi na nabrzeżu – warto tam zajrzeć 🙂 .