Od pewnego czasu ze względu na wszechobecny tłok unikamy jak ognia wyjazdów w terminie długiego weekendu majowego ;). W zamian wyruszamy w trasę trochę wcześniej lub później. W tym roku wyruszyliśmy w ostatnim tygodniu kwietnia, a naszym celem była niemiecka wyspa Rugia. Niniejszym wpisem, który zawierał będzie podstawowe informacje o samej wyspie i jej atrakcjach rozpoczynamy cykl kilku wpisów “rugijskich” 🙂 .
Rugia
Rugia jest największą wyspą Niemiec – jej powierzchnia to 926 km2 – i należy administracyjnie do kraju związkowego Maklemburgia-Pomorze Przednie. Całą wyspę zamieszkuje obecnie trochę ponad 70 tyś. mieszkańców z czego najwięcej (bo 10 tyś) zamieszkuje w mieście portowym Sassnitz. Linia brzegowa wyspy jest silnie zróżnicowana i skomplikowana poprzez występowanie licznych zatok i półwyspów (ale jakże dodaje to jej uroku!). Wokół niej znajdują się również mniejsze wysepki takie jak Hiddensee, Ummanz czy Vilm. Rugia geologicznie jest fragmentem wypiętrzonego płaskowyżu kredowego, stąd jej najbardziej charakterystycznym elementem są słynne kredowe klify, o których będziemy jeszcze na pewno wspominać :). Umiejscowienie wyspy na zachodnim Bałtyku sprawiło, że w swojej historii przed Prusami i Niemcami rządzili nią m.in. Duńczycy i Szwedzi.
Historia
Historia wyspy sięga jednak znacznie dalej – w średniowieczu władało nią zachodniosłowiańskie plemię Ranów. Znajdowało się tam wiele ośrodków świeckich oraz religijnych, na pierwszym miejscu ze słynnym słowiańskim sanktuarium Świętowita zlokalizowanym na przylądku Arkona. Zainteresowanie Marcina historią Słowian oraz chęć zobaczenia przylądka była jednym z powodów naszego wyjazdu na Rugię :). Samo Sanktuarium w Arkonie zostało zniszczone w 1168 r. kończąc kilkuletnią krucjatę zorganizowanej przez duńskiego króla Waldemara I i biskupa Absalona. Postępująca chrystianizacji tych rejonów sprawiła, że Ranowie jak i ogólnie Słowianie połabscy przeszli ostatecznie do historii. Słowiańską przeszłość wyspy zdradzają również dość swojsko brzmiące nazwy miejscowości takie jak Lobkevtiz, Lieschow czy Glewitz. Jako ciekawostkę dodamy, że w roku 1130 w kooperacji z Duńczykami Bolesław Krzywousty przeprowadził wyprawę na Rugię i na dobrych kilka lat przejął nad nią zwierzchnictwo 🙂 .
Dojazd
Obecnie Rugia jest typową wyspą wakacyjną – na większości pocztówek i szyldów zobaczymy napis “Ferieninsel Rugen” 🙂 . Jest bardzo popularna głównie wśród niemieckich turystów i w ostatnich latach przebiła popularnością znaną wyspę Sylt. Podczas naszego pobytu pod koniec kwietnia napotkane tablice rejestracyjny z innych państw niż Niemcy można było policzyć na palcach dwóch dłoni 😉 . Z Polski na wyspę najlepiej udać się oczywiście samochodem – jako, że zlokalizowana jest na terenach byłego NRD to odległość od granic kraju nie jest duża – z przejścia granicznego w Kołbaskowie jest tam niecałe 200 km, a z przejścia w Olszynie trochę ponad 400 km. Praktycznie aż do wyspy droga biegnie autostradą. Aby dostać się na Rugię należy przejechać przez Hanzeatyckie miasto Stralsund (które ze swoją wpisaną na listę dziedzictwa UNESCO starówką warte jest choćby kilkugodzinnego postoju). W 2007 roku do użytku oddany został imponujący podwieszany most autostradowy, który dodatkowo usprawnił przejazd.
Kosze plażowe 🙂
Możecie się teraz zastanawiać co robić na takiej typowej wakacyjnej wyspie poza leżeniem na plaży 🙂 . Uwierzcie nam, że zajęć Wam nie zabraknie – nasz kilkudniowy pobyt okazał się stanowczo za krótki i wróciliśmy do domu z pewnym niedosytem. Wspomniane wcześniej plaże to oczywiście ważny punkt programu – na Rugii mamy multum typowo kurortowych miejscowości z szerokimi, piaszczystymi plażami. Bardzo charakterystycznym elementem północno-niemieckich plaż są kosze plażowe 🙂 . Jest ich tam bardzo dużo, nie tylko na plażach, ale nawet w pensjonatach czy restauracjach. Już za 8 euro dziennie można wynająć sobie takie małe “prywatne” miejsce na plaży 🙂 . Rozwiązanie o niebo lepsze od słynnych polskich parawanów… My zostaliśmy fanami koszy plażowych – nie tylko ze względu na użyteczność, ale za urok i klimat, który dodają plażom 🙂 .
Kurorty i strzechy
Jeżeli już jesteśmy przy kurortach to nie można pominąć specyficznej architektury takich miejscowości. Charakterystyczne drewniane domy wczasowe i restauracje z bogatymi zdobieniami i rzeźbieniami, najczęściej w jasnych kolorach nie pozostawiają wątpliwości, gdzie jesteśmy – to na pewno nadmorski kurort 😉 . Natkniemy się również na większe lub mniejsze molo (w tym to najsłynniejsze – w Sellin). Spacer ulicami kolejnych mijanych “Ostseebad” sam w sobie jest niewątpliwą przyjemnością. Ale Rugia to nie tylko kurorty – kolejnym charakterystycznym elementem krajobrazu są domy kryte strzechą. W każdej miejscowości napotkamy ich kilka lub kilkanaście. Nawet nowo budowane budynki często kryte są właśnie przy użyciu tej technologii. Zadbane domostwa tego typu obsadzone kolorowymi kwiatami dają trochę wrażenie podróży w czasie – i to w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu 🙂 .
“Szalony Roland” i inne atrakcje
Rugia to również bardzo dobre miejsce dla rowerzystów (dziesiątki kilometrów dobrze oznaczonych szlaków rowerowych) jak i piechurów. Nie będziecie mieli problemów ze znalezieniem miejsc na kilkunastokilometrowe spacery – wpisany na listę UNESCO Park Narodowy Jasmund, przylądek Arkona czy wyspa Hiddensee to tylko kilka propozycji 🙂 . Z naszych obserwacji wynika, że jest to też miejsce bardzo przyjazne psom – na szlakach spotykaliśmy ich bardzo wiele. Nie brakuje tam również miejsc dla wielbicieli wszelakich muzeów – od malutkich, wiejskich po duże multimedialne ekspozycje czy też tak nietypowe jak łódź podwodna w Sassnitz 😉 . Bardzo fajną atrakcją, której niestety z braku czasu nie udało nam się zaliczyć jest kursujący pomiędzy Göhren a Bergen wąskotorowy pociąg zwany “Pędzącym (lub Szalonym) Rolandem” 🙂 . Jest to prawdziwa lokomotywa wraz z wagonami stylizowanymi na takie z epoki – udało nam się go pooglądać tylko z zewnątrz – jeżeli wrócimy jeszcze na Rugię to na pewno udamy się na przejażdżkę 🙂 .
Rugia – z czym to się je? 🙂
Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie wtrącili kilku zdań dotyczących jedzenia 🙂 . Rugia jak przystało na wyspę rybami stoi – znajdziecie je tu pod każdą postacią. Rządzi oczywiście srebro Bałtyku, czyli śledź – pieczony, marynowany, z frytkami czy też sałatką ziemniaczaną – wybór należy do Was. Warto również spróbować popularnej w północnych Niemczech przekąski jaką są Fischbrötchen, czyli bułki z rybą 🙂 . Kupić je można prawie wszędzie – sprzedawane są w obwoźnych budkach oraz bezpośrednio ze specjalnych kutrów przerobionych na bary. Podstawowy wariant składa się ze śledzia i cebulki ew. z liściem sałaty. Dostępnych jest do wyboru oczywiście wiele rodzajów ryb pieczonych lub wędzonych – polecamy! 🙂 Są pyszne!
Rokitnik
We wszystkich sklepach z pamiątkami na wyspie natkniecie się na specjalne stoiska z produktami wykonanymi z małych, pomarańczowych owoców – jest to rokitnik zwyczajny po niemiecku zwany sanddorn. Owoc ten nazywany jest cytryną północy – jest niesamowicie kwaśny i posiada bardzo dużo witaminy C. Niemcy produkują z niego dosłownie wszystko – od kosmetyków po dżemy i napoje. Świeży sok z rokitnika potwornie śmierdzi, ale jest dobry w smaku. Wersja gorąca świetnie rozgrzewa w chłodne dni 🙂 . Spróbujcie koniecznie likieru z rokitnika i piwa mieszanego z jego sokiem.
Garść informacji
Rugia nie należy niestety do najtańszych miejsc na spędzenie urlopu 🙁 . Noclegi na wyspie są relatywnie drogie i trochę trzeba naszukać się przyzwoitego noclegu w rozsądnej cenie. Z naszej strony polecamy hotel „Am See” zlokalizowany w miejscowości Baabe. Jako że wyspa nie jest duża to jest to dobry punkt wypadowy do jej zwiedzania. Hotel jest bardzo czysty, obsługa sympatyczna, a śniadania smaczne – jeżeli nie zależy Wam na noclegu zaraz przy plaży to jest to dobre miejsce. Jeżeli chcecie spróbować trochę rybnej kuchni to zajrzyjcie w kurorcie Sellin do restauracji Zur Kajute – można tam kupić talerz rybny dla dwóch osób, w którym znajdziecie 4 gatunki ryb (m.in. śledzia) – dobry pomysł na spędzenie wieczoru. Jeśli macie ochotę na kuchnię mięsną to również w Sellin warto zajrzeć do restauracji Kleine Bahnhof. Jak nazwa wskazuje znajduje się ona w zabytkowym budynku dworca, przy którym zatrzymuje się Pędzący Roland :). Słynie ze sznycli, które zarówno rozmiarowo jak i smakowo są godne polecenia :). Przemieszczając się po Rugii miejcie zawsze przygotowaną w portfelu odpowiednią ilość monet – najlepiej w nominałach 50 centów i 1 euro. Praktycznie wszystkie dostępne toalety oraz parkingi są płatne. Nie zdziwcie się jeżeli na piaszczystym placyku w środku lasu napotkacie parkomat 😉 .
Mamy nadzieję, że udało nam się zachęcić Was do odwiedzenia Rugii :). W kolejnych wpisach przeczytacie bardziej szczegółowe opisy co bardziej interesujących miejsc. Czas w drogę!
Zwiedzamy Rugię
Zapraszamy do zapoznania się z naszymi pozostałymi wpisami dotyczącymi Rugii:
Park Narodowy Jasmund – Wybrzeże kredowe
Arkona – przylądek pełen atrakcji
Wizyta na okręcie podwodnym w Sassnitz
Wow, dzięki za wyczerpującą relację z wyjazdu! Z pewnością z dużej części informacji skorzystam w najbliższe wakacje.
Cześć!
Czy możesz się podzielić dokładniejszą informacją, jak Rugia wygląda cenowo w sklepach, restauracjach etc. Bardzo by mi to pomogło w podjęciu decyzji o wyjeździe na tą wyspę:)
Będę wdzięczna za komentarz.
Cześć! Ceny na Rugii raczej nie odbiegają bardzo od standardów w innych częściach Europy. Jest naturalnie drożej niż w Polsce, ale koszty usług gastronomicznych są jak najbardziej do “przełknięcia” 😉 . Dania główne w restauracjach o normalnym standardzie wahają się w zależności od potrawy od 10 do 20 euro. Można też taniej przekąsić z budki lub kutra pyszną bułkę z rybą 🙂 . Kawa w kawiarni to 2 – 3 euro, desery 3 – 6 euro. Jeśli chodzi o zakupy to jest ogólnie tylko trochę drożej niż w Polsce – w promocji można produkty kupić nawet taniej 😉 . Serdecznie polecamy wyjazd na Rugię! My cały czas myślimy o powrocie :). Pozdrawiamy!
Trochę wkurzają te niepoprawne skróty “tyś, tyś” użyte przy liczbie mieszkańców. Skrót od słowa “tysiąc” to “tys.”, bo nigdzie tam nie ma “ś”.
byłem w tym roku Stralsund dzień plus Rugia dwa dni, super, ceny niewiele większe jak w pl. Piwo czy slodycze w sklepie porownywalne, Bułka ze sledziem 3,50, Piwo w Stralsund w knajpie poza centrum 4,15 mala pizza 6,15. Piekna okolica, wyspa wspaniała. Żal, że tak krotko
Byłem na Rugi teraz we wrześniu i na mnie nie zrobiła jakiegoś “Wow” wrażenia, Ok – Park Jasmund jak najbardziej tworzy klimat ale pozostała część wyspy zasypana jest rowerami elektrycznymi. Świetne miejsce na rower o ile masz budżet w euro.